piątek, 30 stycznia 2015

ALMIGHTY

Dziękuję za wasze komentarze <3 Naprawdę się spisałyście, teraz zapraszam na kolejną część czyli Almighty mam nadzieję, że się wam spodoba. Prolog już wkrótce <3

sobota, 17 stycznia 2015

Epilog.


http://leimia.blogspot.com/?m=1
Miesiąc. Dokładnie jeden miesiąc minął od ostatnich wydarzeń. Trochę zmieniło się w moim życiu. Wynajęłam mieszkanie razem z moim nowo poznanym przyjacielem Michael'em, ale woli jak mówi się na niego Mike. Przyjechał na studia ze swoimi przyjaciółmi, tyle że oni mieszkają w akademiku. Luke, Calum i Ashton często przychodzą do nas, a potem wychodzimy do klubów, w których jeszcze nie byliśmy. Co ze mną? Nadal chodzę do szkoły, ale już ustaliłam, że po przerwie świątecznej ją kończę, mam już plany związane z moją przyszłością. Bez niego. Pewnie jesteście ciekawi jak to się skończyło... Więc.

Kiedy wróciłam do mojego domu, od razu wzięłam się za rozpakowywanie moich rzeczy. W duchu cieszyłam się, że rodzice nie sprzedali tego domu, tak jak im to kiedyś proponowałam. Kiedy byłam już prawie rozpakowana, a z moich oczu nie mogło wypłynąć już ani kropli łez, w domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Przetarłam oczy i zeszłam na dół. Spojrzałam na siebie w lustrze, wyglądałam źle. Bardzo źle. Modliłam się żeby to była mama, albo chociaż Harry. Niestety moje modlitwy na nic. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam Kate. Nie wiem po co ona tu przyszła, ale kiedy tylko mnie zobaczyła, jej uśmiech zszedł z twarzy. W sumie wolę teraz być w jej towarzystwie, niż Nialla. Fakt, to nie jego wina, że tak się stało, bo oni byli razem przed nami, więc nie powinnam go winić. Ale nie chcę stać na drodze do jego szczęścia. Ja mu tego dziecka nie dam, przynajmniej nie w tym momencie. A on ma już 25 lat, to idealny moment na dziecko. Zaprosiłam dziewczynę do środka i bez słowa udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, podkurczyłam nogi, a Kate usiadła obok mnie powoli. Tak, jakby bała się, że mogę nagle wybuchnąć. Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała. To była niezręczna cisza. Na szczęście, albo i nie, przerwała ją Kate.
-Powiesz mi, co się stało?- Spytała, przybliżając się. Ja nic nie mówiłam, nie wiedziałam czy mogę jej ponownie zaufać. Po tym, co zrobiła, co powiedziała… Nie wiem czy potrafię. –Em, ja wiem, że źle zrobiłam. Nie powinnam mówić takich rzeczy. Przepraszam… Ja po prostu…
-Niall…- wychrypiałam
-Co z nim nie tak?- Głośno westchnęłam i stwierdziłam, że powiem jej prawdę. W końcu ja też nie postąpiłam fair wobec niej. Nie byłam z nią szczera, a na to zasługiwała.
-My… Uprawialiśmy seks w ostatni dzień wakacji, potem zaczęliśmy się spotykać. Było wszystko świetnie tylko, że musieliśmy się ukrywać, nikt o nas nie wiedział. No może po za jego rodzicami i moimi, ale oni dowiedzieli się później. Zamieszkaliśmy razem, nawet uprawialiśmy seks w szkole kilka razy, ale to nieważne… On teraz będzie miał dziecko. Ze swoją byłą- ostatnie zdania powiedziałam ostatkami sił, ze łzami w oczach.
-Em, bo widzisz… Ja wiedziałam o tym…- Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem. –To ja byłam „Przyjacielem”-
-Co kurwa? Proszę powiedz, że żartujesz- gwałtownie wstałam z kanapy.
-Posłuchaj mnie, ja chciałam dobrze- ona również wstała
-Dla kogo? Chyba tylko dla siebie.
-Nie Emily… Dla nas- szepnęła i podeszła do mnie, uważnie obserwowałam jej ruchy, ale ostatni mnie mocno zszokował. Pocałowała mnie. Ale nie jak przyjaciółkę, jak dziewczynę, w sensie tak, jakbyśmy były parą. Poczułam obrzydzenie, od razu ją od siebie odepchnęłam.
-Co to kurwa miało być?!- Krzyknęłam.
-Przepraszam, powinnam powiedzieć ci wcześniej. Od jakiegoś czasu, zakochałam się w tobie… To trwa już kilka miesięcy, nie potrafiłam nic z tym zrobić, a kiedy pojawił się Niall, poczułam się zagrożona…- przerwał jej dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć. Na zewnątrz stał Niall.
-Um, hej… Chciałem się tylko pożegnać- powiedział zmieszany
-A, więc wracasz do Irlandii- szepnęłam, a on tylko skinął głową. Chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, ale Niall przybliżył się do mnie i lekko pocałował w usta.
-Powiedz jedno słowo, a zostanę- szepnął, patrząc mi w oczy.
-Niall, nie chcę stawać ci na drodze do szczęścia-
-To ty mi je dajesz.
-Niall, będziesz miał dziecko, to jest najpiękniejszy prezent, który kobieta może dać mężczyźnie, a dziecko powinno wychowywać się z mamą i tatą-
-I tak nie będę go kochał, kocham tylko ciebie
-Nie możesz tak mówić… To twoje dziecko, powinieneś teraz czekać aż się urodzi, a potem wychować go na dobrego człowieka. Zrób to, dla mnie- szepnęłam i położyłam dłoń na jego policzku.
-Kocham cię- szepnął i jeszcze raz mnie pocałował, oddałam pocałunek. Chciałam go zapamiętać, po już nikt mnie tak nie pocałuje jak on.
-Ja ciebie też, ale już musisz iść, jeżeli nie chcesz spóźnić się na samolot- odsunęłam się od niego.
-Ale ja chcę się spóźnić- zaśmiałam się cicho
-Pa Niall, odzywaj się czasem- chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ja zamknęłam drzwi. Wiem, to nie było mądre, ani miłe, ale on nigdy by nie pojechał.
Jeżeli kochasz, daj mu odejść.
Wróciłam do salonu, gdzie Kate siedziała na kanapie, trzymając jakąś kopertę.
-Chyba powinnam już iść, chciałam ci jeszcze powiedzieć, że wyjeżdżam do Ameryki. Mam też dla ciebie to.-Wręczyła mi kopertę. –Jeszcze raz przepraszam za moje liczne błędy, widzę, że go kochasz.- Nic więcej nie powiedziała tylko wyszła… Tak po prostu. Zostawiła mnie z kopertą i milionem pytań w głowie.

Pół godziny wpatrywania się w kopertę później, postanowiłam ją w końcu otworzyć. Skanowałam wzrokiem kartki, kiedy w końcu ostanie zdanie uświadomiło mnie co to jest.
Niall Horan 1% na prawdopodobieństwo ojcostwa.
Wszystko we mnie buzowało, jakbym zaraz miała wybuchnąć ze szczęścia. Niall nie jest ojcem dziecka. To nie jego dziecko. Kiedy wstałam z koperty wypadła jeszcze jedna kartka. Podniosłam ją i zaczęłam czytać.
Em.
Wiem, że spieprzyłam. Ale kocham Cię. Nie chciałam aby to tak wyszło. To są prawdziwe wyniki testu na ojcostwo. Holly ma tą fałszywą ale też prawdziwą.
Życzę Ci szczęścia.
K.
Pobiegłam szybko się przebrać, w międzyczasie zamówiłam taksówkę. Zbiegłam na dół i ubrałam buty oraz kurtkę. Wzięłam portfel, klucze i kopertę i wybiegłam z domu, wcześniej zamykając drzwi na klucz. Poprosiłam taksówkarza by zawiózł mnie na najbliższe lotnisko i by zrobił to jak najszybciej.

Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wsiadłam z auta. Pobiegłam szybko do informacji, była kolejka wiec niegrzecznie wepchnęłam się na sam przód. Kilka osób się oburzyło ale miałam to gdzieś.
-Przepraszam za ile startuje samolot do Irlandii do Dublina?- spytałam kobietę przy ladzie. Ona coś wystukała w komputerze i uśmiechnęła się przepraszająco.
-W tej chwili właśnie wylatuje-
-Nie możecie go jakoś zatrzymać?!-krzyknęłam
-Proszę się uspokoić, inaczej zawołam ochronę- ostatecznie zrezygnowałam. Juz i tak nic nie zrobię... Smutna odeszłam od biurka. Usiadłam na stołku i zaczęłam płakać... Nagle ktoś zaczął szturchać mnie w ramię.
-Hej- podniosłam wzrok na blondyna stojącego nade mną -Wszystko okej?-spytał i usiadł obok.
-Um.. Nie.- chciałam juz odejść ale chłopak mnie zatrzymał
-Ej czekaj. Dopiero przyjechaliśmy i chcielibyśmy kogoś tu poznać -uśmiechnął się do mnie i wystawił rękę -Jestem Luke-
-Emily- uścisnęłam ją -przepraszam ale muszę już iść -
-Emily czekaj. Może zostawisz mi swój numer to kiedyś może wyskoczymy na kawę -
-Przepraszam, ale dopiero rozstałam się z chłopakiem wiec...-chłopak zaczął się śmiać
-Przepraszam ze mnie zrozumiałaś w ten sposób. Wiesz, jestem gejem wiec nie masz się co obawiać. I przykro mi z powodu chłopaka.
-Okej. Daj mi twój telefon - chłopak dał mi swojego IPhone a ja wpisałam mu swój numer.
-W takim razie do zobaczenia Emily.

Witam was w ostatnim rozdziale Hard. Teraz. Druga część pojawi się dopiero gdy będzie minimum 19 komentarzy czyli tyle ile obserwatorów.

Kocham was ❤ 

A teraz. Przepraszam za te przerwy. Pomagałam przyjaciółce w jej blogu na który was zapraszam. 
Druga część będzie dopiero po 19 komentarzach.
http://leimia.blogspot.com/?m=1

wtorek, 23 grudnia 2014

9. Dziecko

Hej, możliwe, że kiedy wchodziliście na HARD pisalo, że jest tylko dla zaproszonych itp, moi znajomi odkryli Hard i musiałam go "usunąć" ale już wracam i dodaje rozdział ❤ Miłego czytania nie zapomnijcie skomentować i zagłosować w sondzie, o której napisane jest w poprzednim wpisie ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤




*Emily*

Idziemy na przeciwko siebie. Na korytarzu szkolnym. On uśmiecha się do mnie, a ja do niego. Przed oczami mam scenę z powrotu do domu. To pożądanie... Ta miłość. To, co nie może dać nikt inny oprócz niego. Kiedy się mijamy, jego palce muskają moją dłoń. To jest coś magicznego, nawet przez dotyk, niewinny dotyk mam dreszcze. Bardzo przyjemne. Chciałbym się na niego rzucić i całować w nieskończoność, ale nie mogę. Za to wyżywam się na nim w domu. W łóżku.
-Emily!- nauczyciel uderza w tablicę. Podnoszę wzrok.-Jaka jest odpowiedź na pytanie?- spytał
-Eee... Przepraszam nie słuchałam- spuściłam głowę, a za mną usłyszałam ciche śmiechy.
-Ludzie... Rozumiem, że jesteście w wieku, w którym się zakochujecie, ale proszę... W szkole myślcie o nauce. To wasz ostatni rok- przewróciłam oczami, chcę już skończyć tą szkołę... W sumie to mogłabym ją po prostu rzucić... Szkoła jest obowiązkowa tylko do 16 roku życia w Anglii... Mogłabym spać do 12 gotować obiady dla mojego chłopaka albo pracować w jakiejś kawiarni czy coś w tym stylu. Nagle zatęskniłam za Niallem...

Do: Niall
Tęsknię xx
PS. Wróciłabym do wczorajszego wieczoru.

Schowałam telefon do kieszeni bluzy, czekając na odpowiedź. Po chwili poczułam jak moja ręka wibruje. Upewniłam się, że nauczyciel jest zajęty czymś lepszym i wyciągnęłam telefon.

Od: Niall
Panno Styles dlaczego nie uważa pani na ważnych lekcjach?
PS. Przestań mi przypominać bo jak nie to przyjdę po ciebie i zerżnę w toalecie.

Uśmiechnęłam się, moje policzki lekko się zarumieniły na myśl o tym jak Niall wyprowadza mnie z klasy.

Do: Niall
Mam już spakowane rzeczy możesz przyjść xx

Przez chwile nie dostałam odpowiedzi. Gdy ktoś nagle wszedł do klasy, odwróciłam się Niall. Podszedł do nauczyciela i coś szepnął mu na ucho.
-Styles! Dlaczego nie powiedziałaś, że macie teraz ważny trening siatkówki?! Pakuj się i wynocha- ostatnie zdanie wypowiedział z rozbawieniem. Spakowałam się z poszłam za Niallem. Usłyszałam jeszcze westchnienia kilku dziewczyn. Moja wewnętrzna bogini pokazuje wszystkim środkowego palca, którego kieruje w stronę pupy. Docieramy do gabinetu trenerów. Niall rozpina trzy górne guziki białej koszuli, ściąga krawat. Podchodzi do mnie i zaczyna całować. Chcę wplątać moje palce w jego włosy, ale jest szybszy i łapie moje nadgarstki, podnosi moje ręce, związuje je krawatem, ja ją się cicho śmieje.
-Co cię tak śmieszy?- pyta
-Nie za dużo się naczytałeś 50 twarzy Greya?- chłopak kręci głową i ponownie mnie całuje.
-Chcę mieć po prostu kontrolę- wyjaśnia, ściągając moje spodnie. Od pasa w dół jestem jedynie w samych majtkach. Po chwili on opuszcza swoje spodnie i bokserki. Chce dotknąć jego penisa, ale zabrania mi to krawat, który jest mocno przywiązany do moich rąk. Powoli pozbywa się koronkowego materiału i wchodzi we mnie, jęczę, ale jego usta przyciskają moje i tłumią głos. Wychodzi a ja otwieram oczy.
-Tak lepiej, miej otwarte oczy, chcę Cię widzieć- ponownie we mnie wchodzi, patrząc mi w oczy, zaczyna się powoli poruszać, a potem coraz szybciej, przyciskam jego usta do moich by powstrzymać się od krzyczenia z rozkoszy i podniecenia. Cichutko jęczemy sobie w usta.
-Tak dobrze- szepcze -Dojdź dla mnie- przygryza moje ucho, a ja rozpadam się na kawałki, po chwili on także jest u szczytu. -Wzięłaś rano tabletki?- spytał, a ja pokiwałam głową -Dobrze. Wiesz jak nie lubię tego świństwa- ostatni raz musnął moje usta i zaczął się ubierać.

Stoję w kuchni i robie ciasto, no przynajmniej próbuje. Musze czymś zająć myśli. Niall dostał telefon, musiał wyjść, podobno to coś ważnego. Martwię się bo długo go nie ma...
Wstawiam brytwankę z ciastem do piekarnika i wchodzę do salonu. Kładę się na kanapie, nie mam co robić. Wkońcu włączam telewizor i przeglądam kanały. Ostatecznie zostawiam na kanale, na którym leci jakiś film, chyba przegapiłam początek. Moje powieki powoli się zamykają, aż w końcu usypiam.

Budzi mnie pikanie dochodzące z kuchni, to znaczy, że ciasto jest już gotowe. Wyciągam go z piekarnika i kładę na blacie. Nagle w mieszkaniu rozlega się dźwięk trzaskających drzwi. Idę do przedpokoju i widzę Nialla. Opiera głowę o drzwi i wali w nie.
-Niall- cicho szepczę, chłopak ma czerwone oczy i mokre policzki, dlaczego płakał?
-To moje dziecko- mówi bardzo cicho. -To moje, pierdolone dziecko z tą pierdoloną dziwką!- ponownie krzyczy i uderza pięścią w drzwi. Ze strachu lekko podskakuje i idę w stronę walizki. Zaczęłam powoli pakować rzeczy tylko te najpotrzebniejsze, resztę mogę zabrać póżniej. W drzwiach staje Niall.
-Wyprowadzasz się?- pyta załamanym głosem
-Niall, powinieneś wszystko przemyśleć, sam. Nie będę cię rozpraszać. Po za tym. Powinieneś zostać z dzieckiem, to ono będzie cię potrzebowało- nie przestaje się pakować.
-A co z tobą?
-Poradzę sobie- uśmiecham się smutno, kiedy jestem już spakowana wychodzę z sypialni. W przedpokoju zakładam buty i kurtkę. Niall podchodzi do mnie i całuje, a ja czuję jak łzy zbierają się w moich oczach.
-Do zobaczenia Niall- szepczę
-Kocham cię!- krzyczy gdy idę w stronę windy. Nie odwracam się, nie chce żeby widział moje łzy... Też cię kocham Niall... Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.

wtorek, 2 grudnia 2014

Blog Miesiąca ❤❤❤

UWAGA UWAGA HARD DOSTALO NOMINACJĘ DO BLOGA MIESIĄCA. W TYM MIEJSCU BARDZO WAS PROSZE O GŁOSY TU TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE. Jeżeli możecie to powiedzcie o tym swoim znajomym.  Bardzo dziękuję za oddany głos *.*

KOCHAM WAS <3333

sobota, 29 listopada 2014

8. Jesteś nową księżniczką?

Alex zaparkowała obok bloku, w którym mieszkaliśmy razem z Niallem. Wyszłam z auta i nie czekając na przyjaciółkę wbiegłam do środka. Będąc w windzie zaczęłam szukać kluczy do drzwi. Znalazłam je, gdy dojechałam na górę. Otworzyłam drzwi, od razu wzięłam się za pakowanie najważniejszych rzeczy.
-Emily...- poczułam rękę na ramieniu- Możemy porozmawiać?- spytała blondynka, głośno westchnęłam odkładając wszystko na bok. Usiadłyśmy na łóżku, a Alex zaczęła swój monolog.-Nie wiem czy wiesz, ale w przeszłości Niall miał problemy z narkotykami- zatrzymała się, ale po chwili kontynuowała. -Na początku sam brał, przez co wylądował na odwyku na kilka miesięcy, a potem to on zaczął handlować...-
-Czekaj- przerwałam jej -To jego rodzice nie mają wielkiej firmy?- spytałam wymachując rękami.
-Mają, ale gdy dowiedzieli się, że Niall postanowił iść na studia, byli wściekli i nie mieli zamiaru wysłać mu jakiekolwiek pieniądze. W pewnym sensie dragi uratowały mu dupę, a z drugiej strony prawie wzięły mu życie. Em, wy musicie porozmawiać, wiesz, że on nie chciał ci zrobić nic złego, po prostu kierowały nim narkotyki.- usłyszałyśmy otwieranie drzwi, podniosłam się i wyszłam z sypialni. Gdy tylko zobaczyłam burzę blond włosów, pobiegłam do łazienki i oparłam się o umywalkę, czując jak do oczu podchodzą mi łzy. Boję się. Boję się, że on znowu będzie próbował to zrobić. Przemyłam oczy zimną wodą, pozbawiając się makijażu i gdy usłyszałam zamykające się drzwi do mieszkania wyszłam z nadzieją, że jestem sama. Albo chociaż z Alex. Niestety myliłam się, na kanapie w salonie siedział Niall. Kiedy tylko wstał i odwrócił się w moją stronę, stawiając pierwszy krok, odsunęłam się od tyłu. Nagle moje plecy zderzyły się ze ścianą, a on był coraz bliżej, wyciągnął rękę by mnie dotknąć.
-Nie dotykaj mnie- szepnęłam, czując jak głos mi się łamie. Mój wzrok był skierowany w stronę okna, nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Nie chciałam mu ulec... Owszem chcę się z nim pogodzić, kocham go. Ale nie chcę robić tego tak szybko. Chcę żeby się postarał. Chcę zobaczyć czy mu na mnie zależy.
-Em...- zaczął cicho -Proszę cię... Popatrz na mnie- nie zrobiłam tego. Unikałam jego wzroku jak najbardziej się dało. -Daj mi to chociaż wytłumaczyć- popatrzyłam na niego, ale od razu spuściłam wzrok na swoje stopy. Gdy złapał mnie za rękę, przez ciało przeleciały mnie dreszcze. Usiedliśmy na kanapie. -Na tej imprezie... Byli moi starzy znajomi, oni mieli ze sobą zioło. Wiedziałem, że nie powinienem ale oni mnie namówili. Potem... Nie kontrolowałem się. Wiem, że nie chcesz mnie teraz znać i pewnie zaraz powiesz, że to koniec ale... Ale ja cię kocham. Naprawdę- mówił cały czas patrząc mi w oczy. Jego twarz wyrażała smutek, a nawet ból. Nie wiem, może faktycznie tego nie chciał.
-Dlaczego mnie okłamałeś?- spytałam,  Niall popatrzył na mnie pytającym wzrokiem -Czemu powiedziałeś, że twoi rodzice przysyłają ci pieniądze, a tak naprawdę handlowałeś narkotykami?- chłopak schował twarz w dłonie i głośno westchnął.
-Alex ci powiedziała? Słuchaj, na prawdę chciałaś być chłopakiem, który ma za sobą przeszłość z narkotykami? Nie chciałem żebyś mnie opuściła, dlatego musiałem to wymyślić.-
-Niall, nie wiem jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć, związek opiera się na zaufaniu. Gdybyś mi to powiedział wcześniej i zapewnił, że już z tym skończyłeś pewnie nie robiłabym z tego większej afery- blondyn uśmiechnął się -Jest coś jeszcze co chcesz mi powiedzieć?- spytałam, a on pokiwał głową.
-Właściwie to są dwie takie sprawy- poprawiłam się na kanapie -Pierwsza to... Kocham cię- pocałował mnie, chwile siedziałam zszokowana, ale gdy dotarło do mnie co się dzieje oddałam pocałunek. Wiem, że nie powinnam, ale to jest silniejsze ode mnie. Jest dla mnie jak narkotyk. -A druga... Pakuj się, jedziemy do Irlandii- zatkało mnie.
-Niall, ostatnio cały czas wyjeżdżamy, nie możemy zostać w domu i poleżeć cały dzień w łóżku?- spytałam jeżdżąc palcem w górę i dół po jego koszulce.
-Robię imprezę urodzinową dla rodziny i chcę żebyś ją poznała- pocałował mnie w nos i uśmiechnął się słodko. Nie mogłam mu odmówić, ale z drugiej strony przez to wszystko opuściłam się w nauce. To już mój ostatni rok a potem uniwersytet, w sumie nie wiem czy pójdę do uniwersytetu czy po prostu zatrudnię się w jakimś sklepie albo będę pracowała jako kelnerka.
-Dobrze, ale potem już nigdzie nie wyjeżdżamy- Niall pokiwał głową i pocałował mnie w czoło.
-Za godzinę jedziemy- znowu mnie pocałował a ja mu się wyrwałam szybko biegnąc do łazienki.-Gdzie ty idziesz!?- krzyknął
-Muszę się umyć- odpowiedziałam, a po chwili do łazienki wparował blondyn. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
-Umyjemy się razem- poruszał śmiesznie brwiami i zaczął całować moją szyję, zostawiając czasem czerwone ślady.


-Słońce obudź się, już jesteśmy- Niall pocałował mój policzek, a ja podniosłam głowę z jego ramienia i odblokowałam telefon. Godzina 8:24 rano. Wylądowaliśmy w Dublinie, a do Mullingar mamy godzinę. Gdy wyszliśmy z samolotu i odebraliśmy nasz bagaż, Niall poszedł wypożyczyć samochód. Po piętnastu minutach chłopak wyszedł z budynku z kluczykami, uśmiechnięty wziął naszą walizkę drugą ręką złapał moją dłoń i poszliśmy w stronę auta. Okazało się, że jedziemy piękną Mazdą Kiyora. Gdy tylko ją zobaczyłam zamarłam.
-Kochanie-zaczęłam, Niall popatrzył na mnie- Ile zapłaciłeś za ten samochód?- spytałam bojąc się odpowiedzi.
-To nie ma znaczenia, nie przejmuj się, teraz to ja płacę- pocałował mnie w policzek i pociągnął do samochodu. Kiedy tylko wsiedliśmy, Niall ruszył, a ja wygodnie ułożyłam się w fotelu i usnęłam.

-Niall- marudziłam -Nie mam co ubrać-
-A może to- uśmiechnął się i wręczył mi torbę. Otworzyłam ją, a w środku była sukienka, biała, na dole miała czarne grochy, a z tyłu była duża, czarna kokarda. Do tego czarne, wysokie koturny, rzuciłam się na Nialla mocno go ściskając i całując, chłopak się tylko zaśmiał i kazał mi pośpieszyć się. Na szczęście byłam już gotowa tylko musiałam się ubrać.Wyszłam z łazienki, a gdy Niall mnie zobaczył myślałam, że oczy mu wyjdą z orbit.-Wyglądasz... Wow- uśmiechał się jak mysz do sera. Uśmiechnęłam się i do czarnej torebki włożyłam telefon, szminkę, tusz do rzęs i chusteczki. Niall pomógł mi założyć płaszcz, pocałował mnie w usta i wyszliśmy. A co jak jego rodzice mnie nie zaakceptują? Jeżeli pomyślą, że nie jestem odpowiednia dla Nialla? Albo stwierdzą, że jestem z nim tylko dla pieniędzy? -Em, nawet nie myśl o rzeczach typu "co jak mnie nie polubią?"- popatrzyłam na niego, to wyglądało jakby mi czytał w myślach. Położył swoją rękę na moim udzie, jeżdżąc nią do góry i na dół, wplątałam swoje palce w jego, dodając tym sobie otuchy. Wiedziałam, że jest obok mnie i mnie kocha. Niall ruszył, a ja wzięłam głęboki wdech. Po 10 minutach byliśmy już pod jakąś elegancką restauracją. Blondyn wysiadł z auta, okrążył go i otworzył moje drzwi, podając mi rękę. Gdy byliśmy przed drzwiami, chłopak ostatni raz mnie pocałował i weszliśmy do środka. Restauracja wyglądała bardzo elegancko, przy stołach siedziały różne pary, ale nigdzie nie widziałam dużej grupy, która mogła być rodziną Nialla.
-Witam, rezerwacja sali na nazwisko Horan- powiedział blondyn do kobiety za ladą. Brunetka sprawdziła coś w komputerze i po chwili zawołała młodego chłopaka o imieniu Dean. Był wysoki, miał brązowe włosy i był przystojny. Uśmiechnął się do nas i zaczął prowadzić do góry, gdzie prawdopodobnie znajdowała się sala zarezerwowana dla Nialla i jego rodziny. Mój chłopak, mocniej objął mnie w talii jakby chciał pokazać brunetowi, że jestem jego. Cicho się zaśmiałam i poszliśmy do sali. Kiedy weszliśmy do środka, wszyscy się zaczęli witać z Niallem, przyznaję ma bardzo dużą rodzinę. Pewna mała dziewczynka w różowej sukieneczce, blond włoskach i wielką kokardą na nich, przykuła moją uwagę, gdy tylko weszliśmy i wszyscy zaczęli się z nami (znaczy z Niallem) witać, ona wybiegła do innego pokoju sama. Powiedziałam na ucho Niallowi, że zaraz wrócę i poszłam to tego samego pomieszczenia co dziewczynka. Siedziała na małym stole do kawy i machała nóżkami cicho popłakując, miała nie więcej niż 5 lat. Usiadłam na przeciwko niej na kanapie i uśmiechnęłam się do blondynki.
-Jesteś nową księżniczką wujka?- spytała, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Nie rozumiem.-
-Wujek Niall powiedział, że zawsze będę jego księżniczką. A teraz mnie nawet nie zauważył. Czy on mnie już nie lubi?- po jej małym policzku spłynęła łza.
-A powiesz mi jak masz na imię?- poprosiłam, a dziewczynka pokiwała główką.
-Rosie- odpowiedziała cicho.
-A więc Rosie... Cały czas jesteś księżniczką Nialla, a on cię zauważył tylko się za bardzo onieśmielił żeby do ciebie podejść i pewnie teraz szuka cię po caaałej sali- przeciągnęłam literę ''a'' gdy mówiłam "całej", mając nadzieje, że Rosie poprawił się humor. Chyba mi się udało, bo zaczęła się śmiać, a na jej policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.-To jak Rosie? Idziemy do wujka Nialla?- uśmiechnęłam się i podałam jej mały palec, który złapała całą swoją malutką rączką. Popatrzyła do góry na mnie i uśmiechnęła się szeroko. Wysmarkałam jej jeszcze nosek i starłam ostatnie łzy i poszłyśmy w stronę sali. Mała zaczęła się rozglądać, ale była za niska i nic nie widziała, natomiast ja od razu go zauważyłam. Wzięłam małą na ręce i poszłyśmy w stronę blondyna, który stał do nas tyłem.
-Zrobimy wujkowi niespodziankę okej?- szepnęłam jej do ucha, a ona pokiwała główką. Postawiłam małą na ziemi i schowałam za sobą. -Niall- powiedziałam cicho stojąc bardzo blisko niego od tyłu, chłopak się odwrócił i uśmiechnął.-Znalazłam twoją księżniczkę- pociągnęłam lekko za rączkę Rosie, gdy tylko Niall ją zobaczył od razu wziął małą na ręce i zaczął się kręcić wokół własnej osi. Dziewczynka cały czas się śmiała. To wyglądało tak uroczo.
-Cześć księżniczko- pocałował ją w policzek- Nie mogłem cię znaleźć- zrobił smutną minkę.
-Byłam w innym pokoju, spotkałam tam twoją nową księżniczkę- pokazała palcem na mnie, a Niall się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie.
-Obie jesteście moimi ulubionymi księżniczkami- po chwili popatrzył przed siebie i jego uśmiech znikł.-A teraz idzie królowa- postawił małą na ziemi i powiedział żeby poszukała Theo, do nas podeszła wysoka blondynka. Wyglądała bardzo młodo, zero zmarszczek długie, czarne, podkręcone rzęsy i mocna czerwona szminka.
-Niall!- krzyknęła i wycałowała syna.
-Doris- powiedział zrezygnowanym głosem. Chwila czy to nie dziwne że syn mówi do matki po imieniu? Chyba że to...-Emily poznaj moją macochę Doris- podałam jej rękę, a ona niechętnie nią potrząsnęła.
-A gdzie Holly? Miałam nadzieje, że ją tu spotkam. Słyszałam, że spodziewacie się dziecka.- zwróciła się do Nialla, a jago palce bardziej wbiły się w moje biodro.
-To nie jest moje dziecko- syknął z zaciśniętymi zębami, poczułam na mojej skórze gęsią skórkę.
-Jak to? To niemożliwe Holly nie jest taka jak...- zatrzymała się i przeleciała mnie wzrokiem- ...inni- dokończyła.
-Synu!- usłyszeliśmy głęboki głos za plecami, oboje z Niallem odwróciliśmy się i ujrzeliśmy wysokiego mężczyznę z zarostem, brązowymi oczami i włosami tego samego koloru. Ubrany był w elegancki, czarny garnitur. Niall od razu uścisnął ojca jakby nie widzieli się kilka lat. Przez chwilę rozmawiali, a do mnie podeszła Doris.
-Nie myśl sobie nawet, że będziecie razem na zawsze- szepnęła, odwróciłam głowę w jej stronę -Prędzej czy później i tak od ciebie odejdzie, chłopak nie jest głupi. Kocha Holly i razem z nią wychowa to dziecko. Lepiej odejdź teraz, będzie mniej bolało.- położyła mi rękę na ramieniu, a ja ją strzepnęłam.
-A więc to jest ta niesamowita dziewczyna- odezwał się mężczyzna,odwracając się w naszą stronę. Uśmiechnęłam się i podałam mu rękę, ale on-co mnie bardzo zdziwiło- przycisnął do swojej piersi i objął ramionami. Gdy się ode mnie odsunął uśmiechnął się. -Miło mi cię poznać Emily, jestem Bobby- poczułam czyjeś ramię oplatające mój brzuch. Poczułam mój ulubiony zapach perfum Nialla, wiedziałam, że to on.
-Tato, wiesz może gdzie jest mama?- spytał lekko ochrypłym głosem
-Tak, widzieliśmy ją z Denise, Gregiem i Theo na zewnątrz- Niall skinął głową i złączył nasze dłonie.
-Przyjdziemy do was później- powiedział i zaczął mnie ciągnąć w stronę drzwi balkonowych.
-Mi też było pana poznać- odwróciłam się i krzyknęłam na koniec, pan Horan tylko się zaśmiał i nam pomachał. Dzisiejszy dzień był ciepły i ładny. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, zobaczyłam dużo lasów, równo skoszoną, zieloną trawę, w niektórych miejscach były pobijane patyki z chorągiewkami. Pewnie to pole golfowe, bo jest parę osób, które grają w golfa. Nie bez przyczyny rodzina Nialla wybrała w końcu to miejsce. Pewnie mają w planach zagrać czy coś. W oddali zauważyłam Rosie z małym blond chłopcem, obok nich stała para i się śmiała wraz z blondynką, która była podobna do Nialla, albo to on był podobny do niej. Zgaduję, że to jego mama. Chłopak zaczął ciągnąć mnie w ich stronę, to na pewno jego rodzina. To w sumie dziwne, jeszcze wczoraj Niall próbował mnie zgwałcić, prawie by mnie zdradził, okłamał, a dziś żyjemy jakby tam tego dnia nie było. Fakt, zrobił źle, wiem, że wymówka "byłem pod wpływem narkotyków" nie jest zbyt przekonująca, chociaż to prawda. Powinnam teraz siedzieć w rodzinnym domu, wypłakiwać poduszkę, nie odbierać telefonów od nikogo i użalać się nad sobą, a zamiast tego dałam mu jeszcze jedną szansę i teraz poznaję jego rodzinę. Chociaż gdybym mu nie wybaczyła, straciłabym jakąś część siebie. Może to dziwne, ale cieszę się, że mu wybaczyłam.
-Mamo...- myślenie przerwał mi głos Nialla- To jest właśnie Emily- kobieta przeleciała mnie od góry do dołu z uśmiechem na ustach i zatrzymała się na oczach, a jej uśmiech się powiększył, po chwili byłam już w jej ramionach. Czy wszyscy z Horanów uwielbiają się przytulać?
-Miło mi panią poznać- uśmiechnęłam się
-Mów mi Maura kochanie, a już lepiej mamo- zarumieniłam się, bo przecież, która matka każe mówić na siebie "mamo'' dziewczynie, które jest z jej synem nie cały miesiąc... Przywitałam się także z Gregiem i Denise, wyglądali na bardzo miłych ludzi i tworzyli razem piękną parę.
-Theo, patrz kto przyjechał- krzyknęła blondynka w stronę chłopca, który gdy tylko zobaczył Nialla, od razu zaczął biec tak szybko na ile pozwalały mu jego małe nóżki, do nas. Horan przykucnął i rozłożył ręce, w które po chwili wpadł maluch głośno się śmiejąc. Widać było, że obaj bardzo się kochają i za sobą tęsknili. Uśmiechnęłam się, gdy Niall zaczął się kręcić dookoła, a potem podrzucał małego.
-Kto to?- spytał Theo pokazując na mnie palcem.
-To jest Emily- uśmiechnął się Niall, podchodząc do nas bliżej. Blondynek wyciągnął ręce, pokazując, że chce żebym go wzięła. Popatrzyłam na Denise i Grega.
-Mogę?- spytałam a oni pokiwali głowami uśmiechając się szeroko. Powoli wzięłam małego na ręce, tak bym go nie upuściła. Gdy już go trzymałam z pewnością, że nie spadnie, dotknął mój nos, a następnie policzek.
-To jest nowa księżniczka Nialla- usłyszałam z dołu dziewczęcy głosik, to Rosie. Uśmiechnęłam się do niej, a po chwili mała była już na rękach Nialla. Pewnie gdyby ktoś obcy nas teraz zobaczył, pomyślałby, że jesteśmy szczęśliwą rodziną z dwójką dzieci i tak dalej.
-Niall, może masz ochotę zagrać- spytał brat blondyna wyciągając kije.
-Nie jestem odpowiednio ubrany- odpowiedział pokazując wolną ręką na siebie.
-Oj nie marudź- zaśmiał się Greg. Niall postawił Rosie na ziemię i zwrócił się do mnie
-Idziesz z nami?- spytał
-Nie wiem. Może zostanę tu z twoją mamą i...- zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć
-My idziemy kochana, zobaczysz będzie fajna zabawa- zaśmiała się Maura. Ostatecznie poszłam razem z nimi. Theo nie chciał, żebym go postawiła na ziemię, ponieważ jak to powiedział lubi jak go noszę.

Chłopcy grali już dobre 30 minut, a my cały czas rozmawiałyśmy. Denise opowiadała o różnych śmiesznych sytuacjach z Theo, Maura mówiła o dzieciństwie Grega i Nialla, a ja siedziałam cicho i słuchałam.
-Czemu masz tu ziazi?- spytał mały pokazując na moją szyję, gdzie znajdowała się malinka, którą Niall zrobił mi gdy szliśmy się myć jeszcze w Brighton.
-Wiesz... Uderzyłam się dziś- wymyśliłam coś na szybko.
-Mamusia też czasem ma takie ziazi- uśmiechnęłam się, a blondynka zarumieniła się.
-Może usiądziemy na tej ławce, powoli zaczynają mnie boleć nogi- powiedziała Maura, kierując się w stronę drewnianej ławki. Kiedy usiadłyśmy, Theo zaczął biegać i zrywać trawę. Rosie nie było z nami bo przyszła po nią jej mama, najbliższa kuzynka Nialla.
-Więc Emily...- zaczęła Maura- Uprawialiście z Niallem już seks?- czułam jak się rumienię, kto normalny pyta się czy uprawiamy już seks. Zwłaszcza matka? Teraz problem co powiedzieć. Jeżeli powiem, że tak, pomyśli, że jestem z Niallem tylko dla tego, albo jestem jakaś niewyżyta czy coś. Z drugiej strony jeżeli powiem nie, to ją okłamie, a potem na przykład Niallowi się coś wymsknie i pomyśli, że jestem zwykłą kłamczuchą.
-Emily!- usłyszałam, podniosłam głowę i zobaczyłam jak Niall biegnie w naszą stronę na szczęście. -Chcesz zagrać? Wiem, że nie umiesz, ale chodź nauczę cię- wyciągnął rękę w moją stronę, którą chwyciłam i poszłam z blondynem. -O co cię pytała?- spytał
-Czy uprawialiśmy już seks...- powiedziałam cicho...
-W sumie się nie dziwię, po ostatniej sprawie z Holly przysięgałem jej, że będę uprawiał seks z kobietą, którą kocham i będę chciał mieć z nią dzieci- popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
-Chcesz mieć ze mną dzieci?- spytałam
-Oczywiście głuptasie- pocałował mnie w czubek głowy. Tak bardzo go kocham.
-Kocham cię- pocałowałam go, po chwili już byliśmy obok Grega, a Niall uczył mnie grać w golfa. To było kochane z jego strony...


Zabawa się powoli już kończy, rodzina Nialla zaczęła już wychodzić. Jadłam sałatkę, gdy nagle podbiegła do mnie Denise.
-Emily, możesz mi pomóc? Greg poszedł gdzieś z Niallem, a ja nie mogę uśpić małego- uśmiechnęłam się i kazałam jej zostać i coś zjeść, a ja pobiegłam do Theo. Gdy weszłam do pokoju, mały bawił się swoim misiem, a kiedy mnie zobaczył podbiegł do mnie i przytulił się do mojej nogi. Wzięłam go na ręce i zaniosłam do łóżka, kładąc się obok.
-Czemu nie chciałeś iść spać?- spytałam chłopca
-Chciałem spać z tobą- przytulił się do mnie.
-A teraz pójdziesz już spać?- Theo pokiwał główką
-Tak, ale ty też idź spać- pocałowałam blondynka w czółko, ściągnęłam buty i z powrotem położyłam się, przykrywając małego kocykiem.-Kocham cię Em- uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po główce, powoli usypiając...

*Niall POV.*

Kiedy wróciłem do sali, nie było już tak dużo osób, przy naszym stoliku zauważyłem tylko Denise. 
-Gdzie jest Em?- spytałem siadając obok.
-Och zapomniałam, poszła uśpić małego. Pewnie się męczy, chodźmy tam- blondynka poszła z moim bratem w stronę swojego pokoju, a ja ruszyłem za nimi. Gdy Den otworzyła drzwi, zobaczyłem moją dziewczynę na łóżku z moich chrześniakiem śpiących, uśmiechnąłem się na ten widok.
-Czy ty to widzisz Greg?- spytała Denise
-Myślisz o tym samym co ja?- 
-Muszę zacząć szukać sukienki na wasze wesele, Niall nie spieprz tego...- pokiwała palcem blondynka
-Już prawie spieprzyłem. Ale to się nie powtórzy. Wezmę już ją do domu- zaśmiałem się nerwowo, nie chciałem im opowiadać o moich problemach. Pożegnałem się i ruszyłem w stronę drzwi.
-A i Niall!- odwróciłem się-Podziękuj Em- skinąłem głową i wyszedłem z pokoju, kierując się do wyjścia z budynku a następnie do auta. Trzymając swój cały świat i sens mojego życia w ramionach.

I witam was po średniej przerwie :D 
W końcu się spięłam i napisałam. 
Jestem z siebie duma :D 

A teraz Ogłoszenia Parafialne:

  • Planuję 2 część HARD. Będzie się prawdopodobnie nazywała "Almighty" . Szablon już jest prawie gotowy, zwiastun też.
  • W związku z zapowiedzią drugiej części ogłaszam, że już niedługo pierwsza się skończy planuje jeszcze tylko kilka rozdziałów.
  • Bardzo proszę komentujcie i piszcie, czy chcielibyście czytać 2 część. Napiszcie też co wam się podobało, a co wypadałoby zmienić.
  • Jeżeli chcecie wiedzieć jak wyglądają bohaterowie kliknijcie z zakładkę "Czołówka" tam będzie filmik :3
  •  
     
Dziękuję, że poświęciłaś swój czas :3 

środa, 26 listopada 2014

Notka

Witajcie. Jak widzicie to nie jest nowy rozdział na który czekacie juz jakiś czas. Chciałabym was przeprosić ale aktualnie mam problem z dostepdostępem do laptopa  listopad to ewidentnie najgorszy miesiąc. W każdym tygodniu mam 3,4 sprawdziany o kartkówkach nie wspomnę. To moja ostatnia gimnazjalna kasa. W przyszłym tygodniu piszemy juz próbne testy i będziemy mieć z nich oceny. W tym roku Muszę się szczególnie wziąć do nauki ponieważ chce iść do mojego wymarzonego technikum i jechać do grecji. Ale koniec o szkole. Jutro postaram się dokończyć rozdział i go wstawić.

Jeszcze raz was przepraszam do zobaczenia niedługo :]

wtorek, 11 listopada 2014

7. Wszystkiego Najlepszego

-Nadal czegoś nie rozumiem...- zaczęłam, gdy Niall wrócił z zakupów. Chłopak popatrzył na mnie z kuchni, rozpakowując jedzenie. -Skąd bierzesz na to wszystko pieniądze? Mam na myśli, jesteś studentem, który nie pracuje, bo przecież za praktyki w naszej szkole nie dostajesz wynagrodzenia. Masz wielkie mieszkanie, wiele drogich rzeczy... Handlujesz potajemnie narkotykami?- zaśmiałam się nerwowo, bojąc się odpowiedzi.
-Nie wspominałem ci, że moi rodzice mają wielką firmę transportową?- pokiwałam głową w zaprzeczeniu -Wiesz... Rodzice kazali mi zostać w Irlandii i powoli przejmować obowiązki ojca, ponieważ ta firma zostanie w większej części przepisana na mnie. Ja chciałem iść na studia, kontynuować naukę. Oni nie mieli innego wyboru, jestem bardzo uparty, dlatego zgodzili się i co miesiąc przysyłają mi sporą kwotę na konto żeby udało mi się przeżyć- opowiadał jakby to była najnormalniejsza historia na świecie.
-Zawsze chciałeś być nauczycielem?- spytałam po chwili ciszy i przyglądaniu mu się.
-Nie... Od dziecka marzyłem by być piłkarzem, ale moi rodzice nigdy nie popierali tego pomysłu. W sumie teraz widzę, że mieli racje, tylko nielicznym udaje się grać w takich klubach jak Chelsea czy Derby Country. Gdy byłem mały, często z tatą i bratem chodziliśmy na mecze, zawsze wyobrażałem sobie siebie, biegającego za piłką i zdobywaniu goli.- mówił z uśmiechem na twarzy. Nagle coś zaświtało w mojej głowie. Mianowicie sytuacja sprzed roku, kiedy mój tata operował jednego z piłkarzy z jakiegoś wysoko cenionego klubu, nie mogłam sobie przypomnieć jakiego, ale wiem, że facet nazywał się Gary Cahill. Na samą myśl o moim pomyśle na idealny prezent dla Nialla na urodziny uśmiechnęłam się. Wspominałam już może, że mój chłopak ma w sobotę urodziny? Nie? Tak więc, w piątek Niall urządza imprezę w jakimś domku rodzinnym nad jeziorem, którego nazwy nie pamiętam. Do imprezy zostały dwa dni, a ja muszę zorganizować prezent i do tego kupić sukienkę.
-Ahh zapomniałbym o czymś...- westchnął i wyszedł z mieszkania, a ja przeglądałam nowe wydanie Vogue. Po kilku minutach do mieszkania wbiegł Niall z dwoma siatkami z jakichś sklepów nie z żywnością. Podszedł do mnie i wręczył torby szeroko się uśmiechając -To dla ciebie na imprezę, mam nadzieję, że będzie pasować XS i nie będzie za duża- pocałował mnie w policzek, a ja się lekko zarumieniłam. Otworzyłam torbę, w której leżała ładnie poskładana sukienka. Uśmiechnęłam się szeroko gdy ją wyjęłam, była przepiękna.
-Niall, ale to twoje urodziny i to ja powinnam obsypywać cię prezentami- odłożyłam sukienkę na oparcie kanapy i podeszłam do blondyna, oplatając rękoma jego szyję.
-Ty dasz mi najlepszy prezent o północy w moje urodziny- powiedział niskim, seksownym głosem, całując mój nos.
-Naprawdę?- zaczęłam udawać głupią- Jaki?- Niall się zaśmiał i podsadził na blat pod oknem, rozkraczając moje nogi i wchodząc pomiędzy nie. Poczułam jego usta na mojej szyi, którą zaczął ssać i przygryzać.
-Tak się zacznie, a jak się skończy to już ty o tym zadecydujesz- powiedział, całując mnie przelotnie w usta. Po chwili Niall oznajmił, że musi wyjść załatwić coś w sprawie imprezy. Stwierdziłam, że to dobry pomysł, by zadzwonić do taty. Wygrzebałam telefon z torby szkolnej i zaczęłam szukać w kontaktach numeru taty. Bingo. Zadzwoniłam do niego i czekałam na to, aż odbierze. Po kilku sekundach usłyszałam jego głos po drugiej stronie.
-Tak córciu?- aw lubię kiedy tak do mnie mówi
-Hej tato, pamiętasz jak operowałeś tego piłkarza Garego Cahilla?- spytałam. Tata chwilę się zastanowił, ale po chwili ciszy mi odpowiedział.
-Ahh tak, powiedział, że uratowałem mu karierę i, że jest mi winny przysługę- mogę przyznać, że w tej chwili mój tata się szeroko uśmiechał, w końcu ta operacja otworzyła mu drzwi do wielkiej kariery chirurgii.
-Słuchaj, chciałabym tą przysługę wykorzystać..- uśmiechnęłam się pod nosem.

-Emily rusz ten seksowny tyłek bo zaraz spóźnię się na własną imprezę- krzyczał Niall. Byłam akurat w łazience i kończyłam nakładać maskarę na rzęsy. Miałam na sobie sukienkę od Nialla, która troszkę na mnie wisiała, Horan powiedział, że musi trochę zadbać o mnie bo niedługo będę wyglądać jak szkielet. Nie wiem co on widzi we mnie chudego, ja jedynie widzę tłuszcz, nic więcej. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze, wyglądałam dosyć ładnie, moje brązowe, kręcone włosy ułożyły się znakomicie. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i wyszłam z pomieszczenia, na nogi ubrałam wysokie koturny, dzięki nim byłam prawie wzrostu Nialla. Na ramiona zarzuciłam jeansową kurtkę z futerkiem w środku żeby mi było ciepło. Zabrałam jeszcze torebkę w której był mój telefon, portfel na wszelki wypadek i kilka innych drobiazgów. Wyszliśmy z mieszkania, Niall zakluczył drzwi, a ja schowałam klucze do torebki, po czym chwycił mnie za rękę i złączył nasze palce. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Wsiedliśmy do windy i zjechaliśmy do garażu, gdzie Niall kazał mi wybrać, którym autem pojedziemy na imprezę.
-Niall- zaczęłam, a chłopak popatrzył na mnie -które z tych aut nie jest twoje?- zaśmiałam się, a on rozglądnął się i pokazał na srebrne Audi, które stało w rogu. Niall podszedł do jakiejś skrzynki i otworzył ją kartą, wyjął jakieś kluczyki i zamknął ją. Podszedł do mnie i wręczył mi je, a ja wcisnęłam jakiś guzik i usłyszeliśmy charakterystyczne piknięcie samochodu na znak, że się otworzył. Odwróciłam się w stronę dobiegającego wcześniej dźwięku i zobaczyłam Nialla, opierającego się o pięknego, białego Lamborghini Gallardo. Odjęło mi mowę, stałam tam ze zdziwioną miną i ustami w kształcie litery "o", zastanawiając się czy nie ma tu przypadkiem ukrytych kamer. Usłyszałam śmiech Nialla, który chwile później stał obok mnie i prowadził do auta.
-Kochanie, ocknij się to się dzieje naprawdę- pocałował mnie w policzek, a ja się do niego przytuliłam. Chwilę później siedzieliśmy w środku tej pięknej maszyny, a ja wdychałam jej zapach i czułam się jak na haju. Brama od garażu zaczęła się otwierać, a Niall odpalił samochód i z piskiem opon opuściliśmy to miejsce. Jechaliśmy bardzo szybko, ale nie przejmowaliśmy się tym zbytnio, ja za bardzo byłam zafascynowana widokiem mojego chłopaka w tym aucie. Na zewnątrz było już dość ciemno, a to najlepsza pora by imprezować. Chyba będę tam najmłodszą osobą, ta informacja dopiero teraz do mnie dotarła...
-Niall... A co jak twoi znajomi mnie nie polubią?- spytałam zdenerwowana
-To będzie oznaczało, że nie są moimi znajomymi- uśmiechnął się lekko, ale ja nie potrafiłam się jakoś rozluźnić. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu, wyciągnęłam go z torebki i spojrzałam na ekran. Dostałam wiadomość, że mój prezent urodzinowy będzie za niecałe 15 minut, czyli 10 minut po nas. Może zdąży na tort i szampana.

-Emily!- usłyszałam głos za plecami, odwróciłam się i zauważyłam osobę, która mnie woła. Uśmiechnęłam się i podeszłam do mężczyzny.
-Witaj, cieszę się, że zgodziłeś się przyjść. To dla mnie bardzo ważne- uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.
-Nie ma sprawy, w końcu gdyby nie twój tata, pewnie moja kariera byłaby już dawno w grobie- zaśmiał się, oznajmiłam mu, że zaraz wrócę do niego z Niallem i żeby na nas poczekał. Ruszyłam w głąb tłumu, w końcu odnalazłam moją zgubę w towarzystwie małej grupki ludzi. Podeszłam do niego i wtuliłam się od tyłu.
-Mam dla ciebie niespodziankę- szepnęłam mu do ucha, a on się odwrócił i uśmiechnął. Chwyciłam go za rękę i ruszyłam z powrotem do Garego. Stał do nas tyłem, ale Niall chyba się skapnął, że to on, bo gwałtownie się zatrzymał i popatrzył w oczy. Pocałowałam go i ponownie pociągnęłam w stronę piłkarza.
-Gary, to mój chłopak Niall. Niall to jest...- zaczęłam ich sobie przedstawiać, ale Niall go znał bardzo dobrze, bo powiedział wiele faktów o piłkarzu, który był pod wrażeniem jego znajomością o nim.
-Może wyjdźmy na zewnątrz bo tutaj jest strasznie tłoczno- zaproponował mój chłopak i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie było znacznie spokojniej.
-Więc Niall... Twoja dziewczyna bardzo dużo mi o tobie opowiadała, słyszałem też, że byłeś kapitanem w szkolnych klubach- blondyn pokiwał głową, lekko zawstydzony -Wiesz.. Nie długo odbędą się eliminacje do klubu Chelsea, skoro jesteś tak dobry jak mówi Em i inni to nie widzę przeszkody żebyś się zgłosił. A przy mojej małej pomocy może nawet dostałbyś się do drużyny- uśmiechnął się do niego, a Niall mocniej ścisnął moją rękę.
-M-mówisz poważnie?- spytał nie dowierzając, mężczyzna pokiwał głową -O Boże... To spełnienie moich marzeń, dziękuję za tą szansę- potrząsnął jego dłonią.
-Ale to nie mi powinieneś dziękować tylko Emily, gdyby nie ona pewnie nigdy bym się o tobie nie dowiedział, zostaw mi twój numer telefonu to dam ci o wszystkim znać- Niall wyciągnął telefon tak jak Gary i wymienili się numerami.
-Może zostaniesz na tort i szampana?- spytałam w końcu się odzywając. Mężczyzna pokręcił głową.
-Bardzo bym chciał, ale niestety obowiązki wzywają... Ahh bym zapomniał mam coś dla ciebie chłopcze- uśmiechnął się promiennie i poszedł w stronę swojego samochodu, po chwili wrócił do nas z paczką, którą wręczył Niallowi- mam nadzieję, że będzie się podobało i będzie pasować, bardzo chciałbym zostać, ale muszę już jechać. Bardzo miło było mi was poznać, Niall jesteśmy w kontakcie- mrugnął do niego i podał mu rękę, a następnie mi. Wróciliśmy do domku, Niall cały czas się szczerzył, był szczęśliwy, ja też byłam. Wyszliśmy do góry, gdzie była sypialnia i po za nami nikt nie miał tam wstępu.
-No dalej otwórz to- uśmiechnęłam się, blondyn zaczął szybko rozrywać paczkę, gdy zobaczył jej zawartość zamarł. Po chwili zaczął skakać jak małe dziecko, które dostało wymarzony prezent na gwiazdkę. Spojrzałam na łóżko i zobaczyłam koszulkę Chelsea z numerem 13 i napisem HORAN a wokół tego podpisy wszystkich piłkarzy tego klubu. Podeszłam do Nialla i wtuliłam się do niego szepcząc "wszystkiego najlepszego".
-Jesteś niesamowita- pocałował mnie w policzek, a mój uśmiech się powiększył -Kocham cię- powiedział powoli, patrząc mi w oczy.-Nigdy nie odchodź- poprosił
-Obiecuję- Chłopak zbliżył się i złożył pocałunek na moich ustach, pogłębiłam go otwierając lekko wargi, dzięki czemu włożył swój język. Wplątałam palce w jego włosy, lekko je ciągnąc przez co chłopak mruknął. Jego ręce powędrowały do mojego tyłka ściskając go, tą piękną chwile przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi i śmiech. Znam ten śmiech.
-No no... Impreza się dopiero zaczęła a wy już szalejecie- odkleiłam się od Nialla i wskoczyłam na brata, nie był na to przygotowany dlatego się trochę zachwiał, ale po chwili odzyskał równowagę i okręcił się wokół własnej osi. -Wszystkiego najlepszego stary!- krzyknął, gdy już mnie puścił i teraz przytulał Nialla, do pokoju weszła  Alex, która po chwili już stała w moich objęciach.
-Mamy coś dla ciebie- zaśmiał się Harry wyciągając paczkę
-To miłe ale chyba nikt już nie przebije mojej dziewczyny- przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę. Mój brat popatrzył na łóżko i gdy zobaczył koszulkę z podpisami piłkarzy Chelsea myślałam, że oczy wyjdą mu z orbit.
-Wiesz... To ja może to wezmę...- zaśmiał się i chciał wziąć prezent, ale Niall wycofał rękę
-No chyba żartujesz- uśmiechnął się i otworzył prezent. -Naprawdę? Najlepszy dawca orgazmu? Harry schlebiasz mi- wyciągnął bokserki z napisem na tylne części, a do tego była wielka butelka Tequili. Chłopcy poklepali się po plecach, Niall zostawił swoje prezenty pod łóżkiem i wyszliśmy z pokoju. -Dokończymy to później- blondyn szepnął mi do ucha i klepnął mój tyłek.

Muzyka (to tak dla nastroju, nie wiem czemu, ale jakoś mi pasuje do tego co teraz będzie :) (Nie zapomnij o skomentowaniu))

Impreza trwa już dobre kilka godzin, wypiłam parę drinków, ale trzymam się dobrze. Stoję z Alex i Harrym przy barze, mój brat pije ze mną kolejnego drinka, a Alex popija swój sok, bo nie może pić alkoholu z powodu ciąży. Nie widziałam Nialla już od godziny, martwię się żeby czasem nie wpadł w jakąś bójkę albo co gorsza, zdradzał mnie. Odrzuciłam szybko od siebie tę myśl i dopiłam drinka. Postanowiłam poszukać mojego chłopaka, przeprosiłam brata i blondynkę, a następnie ruszyłam w tłum ludzi. Na początku pomyślałam, że będzie gdzieś na polu żeby się przewietrzyć, zauważyłam otwarte drzwi na balkon. Gdy byłam już na zewnątrz, usłyszałam śmiechy dochodzące z brzegu jeziora, gdzie siedziała grupka ludzi i coś paliła. Rozpoznałam Nialla, na jego kolanach siedziała jakaś blondynka, chłopak zaciągnął się skrętem, przybliżył do dziewczyny i złapał jej kark przysuwając jej usta do niego i wypuścił dym w jej usta. Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż w serce, potem go wyjął i zrobił to jeszcze kilka razy. Blondynka usiadła na Niallu rozkrokiem, a on złapał za jej pośladki i zaczął całować jej szyję. Włożył jej rękę pod spódnice i chyba masował jej pochwę, nie wiem nie stoję tak blisko by to zobaczyć dokładnie. Po moich policzkach spływały łzy, nie martwiłam się tym, że mój makijaż jest już totalnie stałam. Po prostu stałam tam jak wryta w ziemię i patrzyłam jak mój chłopak mnie zdradza. Zauważyłam, że Niall i ta dziewczyna wstają a on łapie jej rękę i idą w stronę domku, blondyn cały czas się śmieje, dopóki nie spogląda przed siebie i widzi mnie. Stał w szoku, puścił rękę blondynki, a ona popatrzyła najpierw na mnie, a później na niego. Ostatnimi siłami odwróciłam się i pobiegłam do środka, słyszałam jeszcze jak Niall woła moje imię, ale nie zwracam już na niego uwagi. Wbiegłam do pokoju, w którym zostawiłam torebkę i kurtkę. Ubrałam się i już chciałam wyjść, ale do środka wszedł Niall. Czuć było od niego marihuanę, chciałam go wyminąć, ale wyciągnął rękę i pchnął mnie na ścianę. Zaczęłam się go bać.
-Miałaś mi dać prezent urodzinowy- szepnął do mojego ucha, mocnej przyciskając mnie do ściany
-Już to zrobiłam- odpowiedziałam lekko wystraszonym głosem
-Wiesz o co mi chodzi kochanie- jego ręce zaczęły jeździć po moim ciele. Próbowałam go od siebie odepchnąć, ale był dla mnie za silny. To nie jest ten Niall, którego kocham. Mój Niall jest spokojny, kiedy powiem, że nie chcę uprawiać seksu nie ma pretensji, a teraz to już nie ta sama osoba.
-Niall przestań, nie chcę- błagałam, kiedy włożył rękę w moje majtki.
-Oczywiście, że chcesz, wszystkie tego chcecie, zwłaszcza ze mną- złapał moje nadgarstki i przycisnął do ściany, czuję, że jutro będę miała siniaki... Pomyślałam, że ostatnim wyjściem z sytuacji będzie uderzenie go. Tylko jak, skoro on trzyma moje nadgarstki, a ja nie mogę się ruszyć? Chwilę pomyślałam, gdy nagle moje kolano mocno zetknęło się z jego kroczem. Chłopak jęknął i mnie puścił, a następnie upadł na ziemię. Chwilę stałam w szoku i patrzyłam jak przeklina i zwija się z bólu.
-Nienawidzę cię suko- wysyczał, z moich oczu poleciały kolejne łzy
-Świetnie, to koniec!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Kilka par oczu zwróciło na mnie uwagę, ale nie obchodziło mnie to. Musiałam teraz znaleźć Alex i Harrego żeby odwieźli mnie do domu. Tańczyli wolnego na parkiecie, to wyglądało słodko, ale musiałam im to przerwać. Podeszłam i szturchnęłam mojego brata.
-Co?!- wydawał się być wkurzony bo właśnie przerwałam mu tą romantyczną chwilę-Och Em to ty, przepraszam ja nie chciałem...- gdy zobaczył moją twarz od razu mnie przytulił. -Co się stało?- spytał.
-Niall...- chyba taka odpowiedź wystarczyła bo brunet pociągnął nas za sobą na zewnątrz, spojrzałam jeszcze w stronę schodów, gdzie stał Niall i kogoś szukał wzrokiem. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, chłopak szybko zaczął zbiegać ze schodów, wyszłam z domku, kierując się jak najszybciej do samochodu brata.
-Harry zostań tu i przypilnuj Nialla, żeby nic nie zrobił, ja zajmę się Em- pocałowali się na pożegnanie, ja już siedziałam w samochodzie. Dziewczyna w ostatniej sekundzie wsiadła do samochodu i odpaliła, bo Niall wybiegł z domku. Gdy zobaczył, że odjeżdżamy zaczął biec w naszą stronę, ale Harry go powstrzymał. Oparłam głowę o szybę i głośno westchnęłam, z moich oczu popłynęły łzy, a na ramieniu poczułam rękę Alex. Odwróciłam głowę w jej stronę, uśmiechnęła się do mnie, ale ja nie potrafiłam tego odwzajemnić.

Witajcie :D Miałam natchnienie i szybko napisałam ten rozdział. Bardzo proszę SKOMENTUJCIE to dla mnie bardzo ważne :<<< 

JESZCZE RAZ PYTAM CZY CHCE KTOŚ BYĆ INFORMOWANY? JAK NA RAZIE INFORMUJĘ DWIE OSOBY O NOWYCH ROZDZIAŁACH PODAJCIE MI SWOJE TT ALBO ASK :)

PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ SKOMENTUJ <3